Продавец кукол [Prodavets kukol] [Polish translation]

Kocham to miasto, lecz ono milczy nocami,

bezbronne, martwe, obojętny świadek swych pogrzebów,

niewzruszony wobec swoich katów.

Zdaje się, że ktoś uznał, że jesteśmy naiwni jak dzieci.

To chyba kpiny! Bez względu na to, jak spokojny jest nasz wróg,

widzę, że wszyscy wokół, umierając z nudów,

włażą mu prosto w ręce.

To chyba kpiny! Ukradnę ciebie, daj tylko znak.

Trzeba szybko uciekać, dopóki nie zagnali cię w kąt,

gdzie czeka sprzedawca, sprzedawca marionetek.

Ogrzej moje palce; przecież jemu nas nie żal.

Popatrz, on boi się innych i na samego siebie zastawia sidła.

Nie zdejmuje kalendarza ze ściany,

uważając, że my to duże zabawki.

To chyba kpiny! Bez względu na to, jak spokojny jest nasz wróg,

widzę, że wszyscy wokół, umierając z nudów,

włażą mu prosto w ręce.

To chyba kpiny! Ukradnę ciebie, daj tylko znak.

Trzeba szybko uciekać, dopóki nie zagnali cię w kąt,

gdzie czeka sprzedawca, sprzedawca marionetek.

• Artist:Velvet (Russia)